wtorek, 30 września 2014

Urodzona w wodzie



Uwielbiam pływać. Czuje się w zbiornikach wodnych jak ryba w wodzie. Oczywiście mam też w sobie pewien dystans do żywiołu. Pływając staje się rozważna i ostrożna. Szczególnie w rzekach, w morzu czy też oceanie. 

Pasją zarazili mnie rodzice. Mając 3 miesiące pływałam z nimi już na Omedze po mazurskich jeziorach. Żeglarstwo, kajakarstwo, wioślarstwo to dyscypliny sportu jakże mi bliskie. Próbuje zarazić swoją pasją moich najbliższych. 



W niedzielę wybrałam się nad Zalew Żyrardowski wypróbować pływanie w piance. Mój debiut. Z początku dziwne odczucie, wyporność inna, ale po krótkiej chwili nauczyłam się pływać w termicznych ubranku. Temperatura na zewnątrz 14 stopni, a ja w wodzie. Genialne wrażenie. Szczególnie zasługuje na pochwalę doping wędkarzy.  


"Szanuję moje zdrowie i życie, dlatego nie ryzykuję
 dla zabawy ani po to, żeby coś komuś udowodnić"
Beata Pawlikowska

Rodzinny dialog:
T: Wyłaź już z tej wody
K: Nie, jeszcze nie
T: Wyłaź już z tej wody!
K: Nie taki był plan. Jest fajnie i ciepło.
T: Gorzej jak z dzieckiem! Wyłaź, wracamy do domu
M: Następnym razem mamo dla mnie tez weź piankę. Chętnie bym popływała!

poniedziałek, 29 września 2014

Szczęście jest darem



Marzenia się spełniają – to banalne stwierdzenie. Każdy marzy. Jednak nie każdy wybiera odpowiedni kierunek swoich pragnień. Ja stąpam twardo po ziemi. Może czasami zbyt twardo, ale marze w zakresie możliwym do realizacji. Czy te kontrolowane marzenia nadal są marzeniami? Z pewnością. Co z tego, że nie marze o królewiczu na białym koniu, królestwie i poddanych. Myślę realnie i marze o takich rzeczach, które są w miarę realnym zasięgu np. o podróży na Madagaskar. A jeszcze bardziej wypoczęłabym na greckiej wyspie… Po co mam później się denerwować, że coś mi w życiu nie wyszło. Lepiej cieszyć się z małych rzeczy. Jestem wtedy szczęśliwsza. 


 

„Bywa, że szczęście jest darem,
Lecz częściej trzeba o nie walczyć.
Magiczna chwila dnia pomaga nam się zmieniać i każe
Nam odkryć marzenia”

Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam…
Paulo Coelho




Endorfiny powodują, że czuję się zrelaksowana, mniej podatna na sytuacje stresowe. Hormon szczęścia uwalniany jest między innymi podczas wysiłku fizycznego. Uczucie przyjemności dostarcza mi bieganie, pływanie, jazda na rowerze. Żyję aktywnie. Moi najbliżsi zauważyli u mnie ogromną zmianę podejścia do życia. Częściej się uśmiecham.

 Jestem szczęśliwa!!! 
Tego Wam również życzę!!!

sobota, 27 września 2014

Krecia Robota

Najważniejszy bieg sezonu za mną. Od tygodnia zastanawiam się co o tym, co się stało napisać.
Najlepiej zacząć od początku…

Moja grupa biegowa posiada imienne koszulki techniczne reklamujące nasz bieg. Już drugi sezon włączyliśmy się w promocję Grójeckiego Biegu Ulicznego. Jesteśmy widoczni podczas sezonu startowego, na treningach- po prostu zauważani. Nie raz podczas zawodów inni biegacze nas zaczepiają i dopytują się o szczegóły biegu, który reklamujemy.

Grupa, jako wolontariusze pracują w biurze zawodów, pilnują porządku podczas biegów dziecięcych oraz wyścigu rolkarzy. Podczas biegów dziecięcych zaczyna Nas niepokoić fakt, że są znaczne opóźnienia. Gdy dochodzi do głównego biegu, start opóźniony jest o 20 minut! Moja rozgrzewka została pogrzebana. Biegacze byli podenerwowani. Zaczęły padać w stronę Organizatorów niemiłe komentarze. Słuszne. Staliśmy na linii startu, w palącym słońcu. Żadnej informacji co się dzieje. Ile potrwa przesunięcie startu. Okazało się, że firma pomiarowa ma problemy techniczne.


Gdy już wystartowaliśmy, jakoś poszło. Wspaniali kibice. Ogromny doping. Super atmosfera. Problem wody na ostatniej pętli. Brak kubków, które jak się okazało były jeszcze w magazynku… Zawiedli wolontariusze… lub zła informacja. Ja nauczona doświadczeniem z Półmaratonu Praskiego BMW i Półmaratonu Tarczyńskiego- biegam z bidonami.
Na mecie pojawiają się kolejne problemy. Nie ma wyników. Część biegaczy nie została sklasyfikowana. Nawet nie chce mi się tego opisywać co się tam działo. Co ja czułam! A inni biegacze?

To była 4 edycja biegu. Nie pierwsza. Doświadczenie było nabyte. Organizatorzy z każdej edycji wyciągali wnioski, ulepszając formule. Sam fakt, ze była to rekordowa edycja- mówi sam za siebie! Niestety, w tej edycji, w głównej mierze zawaliła firma (bynajmniej nie krzak, a mająca doświadczenie) od pomiaru czasu, a raczej jego braku. Po tygodniu nie podali oficjalnych wyników!!! Zrobili krecia robotę!!!  Szkoda Organizatorów i osób zaangażowanych w promocje biegu- między innymi mnie!!!

Czy odzyskamy zaufanie wśród biegaczy? Na pewno to trochę potrwa. Jednak po pierwszych bardzo negatywnych opiniach w sieci, pojawiły się głosy pozytywne.
We wcześniejszych postach pisałam, że to jest dla mnie najważniejszy bieg sezonu. A tutaj takie rozczarowanie. Pomijam fakt, że do wykręcenia życiówki zabrakło mi 15 sekund, ale podcięto mi skrzydła.

Sam bieg dla mnie był trudny. Wiedziałam, że aby coś ukręcić muszę być dobrze rozgrzana. Niestety stojąc na linii startu dwadzieścia minut, rozgrzewka poszła w zapomnienie. Potem za szybko wystartowałam goniąc Trenera, który miał mnie prowadzić. Wszystko to złożyło się na to, że biegło mi się ciężko. Dwa razy zwolniłam do marszu, aby w spokoju się napić. W ostatecznym rozrachunku jestem zadowolona. Z nieoficjalnych wyników wśród kobiet w swojej kategorii wiekowej jestem 6, z powiatu- 4, a jako mieszkanka Grójca- pierwsza.

Niestety nie stanęłam na pudle…  Zabrakło oficjalnej dekoracji, jak również odpowiedniego wyniku.
Jednakże czerpie ogromną satysfakcje z bardzo zgranej grupy, którą reprezentuję. Znali mój cel, dopingowali mi bardzo. Dość w specyficzny sposób niektórzy, ale być może skuteczny.


Gratuluje Naszym debiutantkom, szczególniej tej- którą namówiłam do startu. Mam nadzieję, że choć trochę zaraziła się naszą pasją! Ciszy fakt, że szuka nowych wyzwań. A my jej w tym pomożemy!!!

środa, 24 września 2014

Anioły dużo w was radości i dobrej pogody

Każdy ma swojego Anioła, każdy ma i będzie go miał... Mam i ja!!! Dla każdego Anioł może być inny... Anioł duchowy, Anioł-przyjaciel, Anioł- partner, Anioł w rodzinie, Anioł w pracy...

Trzeba uwierzyć, bo tak naprawdę Anioł pojawi się dopiero wtedy, gdy zmienimy podejście do życia. Nie można żyć przeszłością, rozdrapywać ran. Trzeba iść nadal, nawet gdy brniemy przez zaspy.

" Czy wciąż trzymasz się myślami
 tego, co było?
Daj spokój
hej, obudź się!
Ten kto ciągle patrzy wstecz
nie widzi
drogi pod swoimi stopami
ani znaków
które prowadzą Cię naprzód"
 Beata Pawlikowska



Dobro zawsze przyciąga dobro. Złe myśli trzeba wypierać.Tak, jak w odnoszeniu sukcesów, najważniejsza jest głowa. Czasami się nie udaje. Trzeba upaść by wstać! Przede wszystkim żyj dla siebie. Nie zapominaj jednak o swoich Aniołach <3






"Przy­jaciele są jak ciche anioły, które pod­noszą nas, gdy nasze skrzydła za­pom­niały jak latać."

"Frien­ds are an­gels who lift us to our feet when our win­gs ha­ve troub­le re­mem­be­ring how to fly."

Antoine de Saint-Exupéry








piątek, 19 września 2014

Strawa dla biegacza… przed ważnym biegiem



Co jeść przed bieganiem? Co jeść przed zawodami? Na ten temat jest wiele artykułów. Jednak każdy z biegaczy powinien sam dopasować odpowiednia dietę dla siebie.

Nie jestem dobrym przykładem. Nie lubię jeść śniadania tuz po przebudzeniu. Wolę przyjść do pracy 15 minut wcześniej i tutaj w spokoju zjeść.

Podczas biegania preferuje mieć w miarę pusty żołądek. Nie służy mi banan, owsianka, etc. Z rozsądku pozwalam sobie czasami na przetarte owoce. Nawet te kupne żele.

Staram się zjeść (zazwyczaj zwykłą kanapkę) najpóźniej 3 godziny przed startem. Większą uwagę przywiązuję do jedzenia dzień przed. Uwielbiam makaron- zatem jest to dla mnie idealna strawa dla biegacza. Mogę jeść go w każdej postaci, praktycznie o każdej porze. Do tego dbam o nawodnienie. Sama z siebie mało piję, ale przed biegiem nawadniam organizm solidnie. Woda, herbaty owocowe, zielone, izotoniki, goszczą na moim biurku non stop. Nie pije kolorowych, gazowanych napoi. Tak po prawdzie w ogóle ich nie pije.

Słucham też swojego organizmu, intuicja dużo mi podpowiada. Chociaż na co dzień nie pijam kawy, przed biegiem- kiedy jestem śnięta- wypijam kubek kawy. Jest obrzydliwa, ale raz na jakiś czas spełnia swoje zadanie. Gdy przejdzie mi przez myśl, że potrzebuję do Toi Toi- biegnę od razu. Nawet kilka razy, do skutku pustego pęcherza. Z pełnym pęcherzem nie wyobrażam sobie biegu.

W czasie biegu staram się pić wodę. Małymi łykami. Nie za szybko łykając. Na dłuższych wybieganiach zjem żel owocowy.

Dbam tez o pozytywne nastawienie. Zazwyczaj nie myślę o tym czy uda mi się zrobić życiówkę, myślę o tym, że będę dobrze się bawić. Jednym słowem wrzucam do mózgu pozytywne myślenie. Nie od dziś wiadomo, że wszystko zależy od głowy… A ja nie jestem zawodowym biegaczem, tylko biegająca bo lubiąca amatorka. Przez duże A.

Co po biegu… Uzupełniam płyny czyli nawadniam organizm. Piję wodę, izotoniki i pozwalam sobie na piwo :-)
 

wtorek, 16 września 2014

Każda kobieta to w sobie ma, mężczyźni muszą się tego uczyć…



"Wszystko co chcesz powiedzieć można wyrazić tańcem, wtedy jest to proste i łatwe"

Moja rola w pewnej sztuce wymaga układu tanecznego. Ma on na celu uwypuklenie postaci. Trudnością jest pokazanie szerokiej publiczności sex-appealu, kokieterii, niczym w Burlesce.

Mam dobrze się bawić flirtując i uwodząc. Choreograf przygotował układ składających się z takich póz, w których jest mi ciężko na etapie początkowym się odnaleźć.
Czy będzie trudno?
Oj tak…

poniedziałek, 8 września 2014

Uwierz w siebie

" Uwierz w to, że jesteś wartościowa
ważna
i masz prawo do szczęścia" 

Beata Pawlikowska Planeta dobrych myśli







Natrafiłam na świetną książkę. Jest to zbiór pozytywnych myśli, rad, sentencji. Każdego coś przykuje uwagę.

Dopóki szukasz u innych
miłości, akceptacji
i potwierdzenia swojej wartości
kręcisz się w kółko
dookoła przerębli z lodowata wodą

Prędzej czy później do niej wpadniesz
i wtedy dopiero odkryjesz
że jesteś sama i musisz nauczyć się pływać







Dziś rano budzik nie zadzwonił.

W sumie to zadzwonił, tylko mając wyciszone dźwięki, jego nie słyszałam :-P

Weszłam do basenu z 20 minutowym opóźnieniem,
 ale
40 minut sumiennie pływałam



Beata Pawlikowska napisała tak:

Nie śpiesz się
Znajdź swój rytm

Wszysscy dookoła mogą gnać,
pędzić i ścigać się z czasem
Ty nie musisz

Mądry biegacz nie patrzy na innych podczas maratonu
Dobry himalaista nie patrzy niecierpliwie na szczyt

Każdy m swój rytm,
w którym najlepiej dzieją się wszystkie sprawy

Więc nie śpiesz się
Odetchnij
i spokojnie ruszaj przed siebie


I to jest mój plan na niedzielny Półmaraton w Tarczynie!!!

niedziela, 7 września 2014

Kolorowy weekend

Weekend na Mazowszu piękny. Ciepło, słonecznie. Bez deszczu. Aż szkoda, że już się kończy.

Zacznę jednak od początku. Jaki piątek, taki cały weekend. Wszyscy moi znajomi wiedzą, ze moim ulubionym dniem tygodnia jest piątek. Już w pracy, staram się tak planować ten dzień, aby był przyjemny, kreatywny. Nie męczący.

W pracy częścią przyjemna było nagranie 3 ujęć 4 s do filmu "Grójec is happy".




Wieczorem byłam na basenie w Mszczonowie. Termy gwarantują ciepła wodę, jacuzzi, relaks. Otwarty był jeszcze basen sportowy. Byłam zaskoczona, bo na stronie organizatora napisane jest, że jest czynny do dnia 31 sierpnia. Zatem nie traciłam czasu i wykorzystałam czas na pływanie. Udało mi się zliczyć ilość basenów przepłyniętych przez 10 minut-15 długości (25m). Kilometr przepłynęłam w 26 minut. Na triatlonie limit czasu wynosi 45 minut. Biorąc pod uwagę, że warunki będę trudniejsze w otwartym akwenie wodnym- powinnam się wyrobić. W sumie pływałam 1h 20'.

W sobotę biegłam w FROG RACE na 10 km. Plan był rekreacyjny. Truchtanie w dobrym towarzystwie. Nie chciałam się przeciążać. Byliśmy na tej imprezie już drugi raz.

Frog Race 2013

Tegoroczna edycja również wiązała się z promocją naszego biegu (grójeckiej dychy).
Frog Race 2014

Frog Race 2014

Grunt to dobra zabawa. Tak i tym razem było!

Niedziela rozpoczęła się kontynuowaniem nagrań do filmiku, promującego nasze miasto. Tym razem grupa BBL truchtała i wyginała śmiało ciało :-P

A potem, potem... przyszedł czas na zakupy. Udane polowanie.