środa, 3 września 2014

Ćwiartka raz



Ćwiartka...nie mam tutaj na myśli alkoholu, czy też ćwiartki maratonu do przebiegnięcia. Ćwiartka jabłka… ćwiartka wieku… blisko, coraz bliżej… 

Czytam Ćwiartka Raz Karoliny Korwin Piotrowskiej. W mojej pracy zapraszam na spotkania różne ciekawe osoby. Głównie związane z książkami, ale nie tylko. Książkę czytam, między innymi dlatego, że zaprosiłam autorkę na spotkanie. Czekam na odpowiedz…

Wiem już, że książka jest dla mnie „fenomenalnym rollercoasterem wspomnień”.

Na okładce czytamy: „Ćwiartka raz” to zaproszenie do wspólnej podróży sentymentalnej przez wyjątkowe ćwierćwiecze w wolnej Polsce.

Każdy rozdział dotyczy jednego roku. I tak począwszy od 1989 roku zaczynamy cofać się wspomnieniami. Nie wszystko pamiętam, bo miałam 11 lat, ale, ale… pamiętam jak rodzice szykowali się na pierwsze wybory parlamentarne. Pani Karolina pamięta mamę szykującą się na głosowanie. Pamiętam Teleexpres o 17:15, serial w Labiryncie, wybory Miss Word, gdzie zwyciężyła Aneta Kręglicka. Jednak najbardziej kojarzę muzykę. Musiała w moim domu zajmować sporo miejsca. De Mono Kochaj inaczej, Madonna Like a prayer, Tanita Tikaram, Dżem z hitami Czerwony jak cegła czy Whisky – któż ich dzisiaj nie kojarzy? 

Rok 1990… to dla mnie bezsprzecznie czas radia Zet i RMF. Kocham Cię jak Irlandię Kobranocki do tej pory jest chętnie grany, jak to słusznie zauważyła autorka, na weselach. Pamiętam serial Dynastia

Rok 1991 a ja mam 13 lat. Szał na punkcie Metra został mi do dnia dzisiejszego. Uwielbiam muzykę z tego musicalu. Teksty piosenek do tej pory pamiętam. Chociaż aktorzy zmieniali się w miarę upływającego czasu, to chętnie i dziś bym poszła na Metro. Ja bywałam na przedstawieniu tylko w Teatrze Dramatycznym. Jak przenieśli do Studia Buffo nie byłam ani razu. Być może dlatego, że w TD w kasie pracowała mam mojego kolegi. Bilety zawsze mieliśmy odłożone.

W tym roku pojawiła się też reklama „Ojciec, prać?”

Rok 1992… to czas Twin Peaks, pierwsze cegły, radio Kolor, WaWa…

Każdy odnajdzie w tej książce trochę swoich wspomnień. Z pewnością przeczytam od deski do deski…  raczej do ostatniej strony. Polecam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz