piątek, 20 lutego 2015

Student czyta nie tylko lektury obowiązkowe

Czasy studenckie wspominam bardzo miło. Nawet za nimi tęsknię. Chętnie poszłabym jeszcze na jakieś studia. Był to czas wytężonej pracy, ale też rozwoju osobistego. Uwielbiałam moment samokształcenia, poszukiwania materiałów, dreszczyk emocji podczas egzaminów. Praktycznie z każdych swoich studiów wyciągałam to, co mogło mi się przydać w rozwoju zawodowym, karierze lub w życiu prywatnym. Taki ma się właśnie przywilej, kiedy kończysz studia hobbistycznie. Ja mam ukończone takie dwa kierunki. Podczas kilku lat studiowania moje zainteresowania literackie mocno się rozwijały. Część przez same studia, kiedy to poznałam np. Dorotę Terakowską, ponieważ była w lekturze obowiązkowej. Po książki sięgałam raczej obyczajowe. Te, z podłożem psychologicznym najbardziej do mnie przemawiały. Dostęp do ciekawych pozycji miałam zdecydowanie ułatwiony. Powiedziałabym, że ze względu na pracę, miałam  możliwość wypożyczania nowości wydawniczych z pierwszej ręki.


piątek, 13 lutego 2015

Wiosenne wyzwania Gazeli

Przełom roku obfitował w różnego rodzaju wyzwania. Od lifestylowych, fotograficznych, kulinarnych, poprzez coraz to bardziej udziwnionych. Na blogach można było wybierać i przebierać. Każde wyzwanie szyte było na miarę twórcy. Obserwowałam, czytałam, chwaliłam. Wyciągałam wnioski. Komponowałam swoją listę. Dziś mogę stwierdzić: mam i ja swoje wyzwanie.

Gazela będzie biegała.... to przecież oczywiste. Nie jest to wyzwaniem, ale biorąc pod uwagę konkretne starty w najbliższym czasie, trzeba się przygotować. Zaplanowane biegi to: 29 marca 10. PZU Półmaraton Warszawski, 12 kwietnia 8. Poznań Półmaraton, 17 maja 3. Białystok Półmaraton. Treningi planuje we wtorki, czwartki, soboty i niedziele. Cel- ukończenie biegu. Bez życiówek, treningowo. Za to w doborowym towarzystwie BBL Grójec.

Gazela będzie pływała... W tym wypadku wyzwaniem będzie zmiana stylu. Z klasycznego na kraula. Chciałabym też powrócić do robienia nawrotów. Minęło chyba z dwadzieścia lat (czasy sekcji żeglarskiej w Pałacu Młodzieży) gdy ostatni raz robiłam nawrotki. Szkoda mi czasu na basenie, a odbijanie się od ściany zaczyna mi przeszkadzać. Po prostu wybija mnie z rytmu.Treningi zamierzam utrzymać dwa razy w tygodniu. W poniedziałek i zamiennie- w środę lub piątek. 

Gazela będzie czytać... Ha ha ha. Ten punkt, aż mnie rozśmieszył... ale powiem szczerze, że jak najbardziej ten punkt będzie wyzwaniem. Niektóre z pozycji, które mam przeczytać, są mi potrzebne w pracy. Bez nich, nie przygotuje się odpowiednio do spotkań. Przypomina mi to czytanie lektur w szkole. Jednak uważam, że akurat te pozycje, mogą być naprawdę przyjemne.

fot. Magda Sepczyńska (Good day by M)
Coś dla ciała Gazeli...  Marzy mi się porządny peeling ciala zrobiony w gabinecie kosmetycznym przy zapalonych świecach, świetnym towarzystwie i dobrym winie. Masaż ciała, zabieg odżywczy na twarz są to niezbędne zabiegi po zimie. Może nowy kolor paznokci? Koniecznie potrzebna jest kuracja odżywcza na włosy i paznokcie plus trzeba wrócić do zażywania magnesu i potasu. Myślę też o lekkiej korekcie tatuażu. 

Coś dla duszy Gazeli... Chwila spokoju, ciszy. Bez pośpiechu. Czas tylko dla mnie. Celebracja tu i teraz, tylko Ja. W przyjaznym miejscu. Zakładam też spędzenie czasu w zaufanych towarzystwie. Trochę tęsknię za beztroską. Luzem i innymi przyjemnościami. 

Coś dla żołądka Gazeli... Moje nawyki żywieniowe są daleko od poprawnych. Brzmi fatalnie, ale nie jest najgorzej. Z reguły nie jadam fast foodów, nie pije gazowanych napoi oraz kawy. Za to jem mało regularnie, za mało nawadniam organizm. Moim wyzwaniem będą regularne posiłki ok 8.00, 12.00, 16.00, 18.00. Porcje od największej do najmniejszej, gdzie śniadanie będzie najbardziej obfitym posiłkiem a kolacja najmniejszym. Jako przekąski zastosuje warzywa. Zniknie z mojej diety białe pieczywo oraz ziemniaki. Przestanę jeść w pośpiechu, będę celebrować posiłki. Herbata biała i zielona gości na moim biurku w pracy, zatem mając dni wolne lub będąc w domu nie zapomnę o nawadnianiu organizmu. Słodycze... hm... jem mało. Jestem dość wybredna... Potraktuje ten punkt jako coś dla duszy Gazeli. 

Nowy gadżet dla Gazeli... Szukam, czytam, radze się osób, które mają pojęcie w danym temacie. Idealny, potrzebny a nawet niezbędny ...rower. To jest wyzwanie na miarę debiutującej w tym roku triathlonistki. Mój stary 19 letni TREK czas wymienić na lepszy model. Planuje wyjazdy w teren 2 razy w tygodniu. 

fot. Magda Sepczyńska (Good day by M)
Generalne porządki Gazeli... Postanowiłam zrobić przegląd w szafie. Robie to regularnie dwa razy w roku. Teraz potrzebuję więcej przestrzeni w szafie. Mam ciuchów stanowczo za dużo. W niektórych nie chodzę. Inne już mi się zwyczajnie znudziły. czas na czystkę w mojej garderobie. Szafa z butami też prosi się o porządek.

Gazela dla rodziny... Mimo tak wielu obowiązków jestem zadowolona z czasu, który poświęcam moim bliskim. Idzie wiosna. Jako skowronek będę coraz wcześniej wstawała, zatem znacznie więcej obowiązków zostanie przerzucone na poranki.

Gazela dla innych... Traktuje ludzi tak, jak bym chciała, aby mnie traktowano. 



Wyzwania Gazeli są dość osobiste. Jeżeli jednak ktoś chce je zrealizować- zapraszam. Każdy powód, aby zrobić coś dla siebie, jest ważny. Każda inspiracja zasługuje na realizacje. Będzie mi niezwykle miło, gdy podejmiesz moje wyzwanie. Oczywiście dopuszczam duże odstępstwa od moich celów. Nie każdy musi biegać maratony czy pływać naście basenów, ale aktywność fizyczna jest wskazana. To styl życia, który preferuje. Podzielcie się jak Wam poszło. Zostawcie linki do swojego podsumowania wyzwania. Termin to 30 marca 2015 r. 
fot. Magda Sepczyńska (Good day by M)

Trzyma kciuki za powodzenie wyzwania!


środa, 11 lutego 2015

Książki mojej młodości

Oto i on- post, na który długo czekaliście. Postanowiłam, że będę dozować wspomnienia.

Dziś książki, które pamiętam z dzieciństwa. Z pewnością była to seria Poczytaj mi mamo Naszej Księgarni. Seria doczekała się niedawno wznowienia, z okazji dziesięciolecia wydawnictwa. Książeczki zostały zebrane w kilku tomach, w niezmienionej szafie graficznej. Ilustracje wybitnych plastyków są tak charakterystyczne, że od razu wracają wspomnienia. Do tego worka mogłabym jeszcze dołożyć baśnie braci Grimm i Andersena, oczywiście z ilustracjami  Jana Marcina Szancera.



Następnie przeszłam etap od Karolci, przez Oto jest Kasia, Szaleństwa Panny Ewy czy też Awanturę o Basię.
Jako nastolatka czytałam literaturę przygodową: przygody Tomka, Pana Samochodzika. Lubiłam książki typowo dziewczęce takie jak Anię z Zielonego Wzgórza, Pollyanne, książki Małgorzaty Musierowicz, Krystyny Sisickiej czy też Joanny Chmielewskiej.

Jakie pozycje byście dodali ze swojej młodości?