środa, 31 grudnia 2014

Sylwestrowy Rachunek Sumienia

Koniec Roku. Czas podsumowań, robienia planów. W głowie zdaje się, że wszystko jest poukładane.

Gazela Biegała... dość dużo. Miałam trzy przerwy regeneracyjne. Niestety, dwie spowodowane kontuzjami. Pierwsza ciągnąca się od listopada 2013 do końca lutego 2014. Co zadziwiające, w tym czasie jeździłam na nartach 3 tygodnie i nic nie bolało. Powróciłam do biegania w marcu. Pierwszy start to 10 km przy Orlen Warsaw Maraton. Następnie udział w maratońskiej sztafecie Accreo Ekiden Warszawa (5 km), Leśna pętla (7 km) podczas 4 Cross Maratonu nad Pilicą (pudło), 10 km w Avon kontra przemoc- biegnij w Garwolinie (życiówka 51:14), Półmaraton Radomskiego Czerwca'76, Samsung Irena Women's Run - 5 km Warszawa. W pierwszej połowie lipca pojawiła się 2 tygodniowa przerwa. Przewróciłam się na rolkach. Stłuczony łokieć. Temblak. Nastąpiło pewne załamanie. Wizja półmaratonu na koniec wakacji, pogłębiła złe samopoczucie. Kolejny bieg to BMW Półmaraton Praski, następnie Frog Race Żabieniec(10 km), Półmaraton w Tarczynie, Grójecka Dycha (10 km, pudło), Biegnij Warszawo (10 km), Bieg Pułaskiego Warka (10 km) i najlepszy bieg sezonu - PZU Cracovia Półmaraton Królewski. Cała radość na 21 km i 97,5 m. Życiówka 1:50:04. Po tym biegu- zasłużyłam na dwutygodniowy odpoczynek. Reasumując: Startowałam 13 razy, w tym 4 półmaratonach. Poprawiłam dwie życiówki (na 10 km i w półmaratonie), Treningowo przebiegłam 1385,94 km. O jesiennym sezonie startowym pisałam tutaj: http://gazelabiegaczytaipracuje.blogspot.com/2014/09/sezon-startowy-trwa.html


Gazela Pływała... w lipcu (4 tygodnie) w zbiorniku otwartym. Niestety, kilometraż nie ewidencjonowany, z powodu braku możliwości technicznych. Od września, regularnie trenuje na basenie. W sumie przepłynęłam 33,75 km. Innych aktywności fizycznych- za ewidencjonowane mam 293 km. 121, 58 km na nartach. Niestety, wiele aktywności były nie mierzalne. Jednak mając nowy gadżet, o którym pisałam, więcej nie będę miała takich problemów. http://gazelabiegaczytaipracuje.blogspot.com/2014/12/pani-gadzeciara.html

Gazela Czytała... praktycznie połykałam książki. Czytam, bo... lubię. Czasami czytam, bo...muszę. Jednak, zawsze ten przymus jest potrzebny. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, gdy nie mam na półce obok kanapy książki. Połykam książki głównie obyczajowe, psychologiczne. Ambitniejsze i te lżejsze.Ile w przeciągu roku? Sprawdziłam historie wypożyczeń książek w Bibliotece-127 vol plus zasoby prywatne. Pewnie spytacie, która książka wywołała na mnie największy wpływ? Zastanowię się. Oto rodzinna biblioteczka wyjazdowa. Docelowo miało starczyć na 4 tygodnie :-)

Gazela Pracowała... był to dobry rok. Budżet wystarczający. Drobne zmiany kadrowe. Cele zostały zrealizowane. Powstały nowe projekty, pomysły. Były sukcesy te małe i te duże. Czasami nie było łatwo. Szczególnie w kontaktach personalnych. Jednak w ogólnym rozrachunku na plus. Cóż... praca to moja pasja. Moje miejsce na ziemi. Nie wiem, w jakiej innej branży mogłabym pracować.








wtorek, 30 grudnia 2014

Świąteczne Maratony

Długi czas przygotowań, wzmożony czas zakupów, gotowania, szykowania. Potem punkt kulminacyjny. Wspaniała rodzinna atmosfera, choinka, świecidełka, prezenty, obżarstwo, lenistwo  i.... "Święta, Święta i po Świętach" - utarło się tak mówić.

Jako Czupur, bo tak o sobie śmiem mówić, zazwyczaj święta staram się spędzać poza domem, aktywnie, głównie na nartach, czytając w wolnej chwili. W tym roku, z wielu powodów, spędziłam czas świąteczny trochę inaczej.

Po pierwsze nie było narcioch. Nie było wyjazdu. Zostaliśmy w domu. W Wigilie pracowałam, wieczerzę spędziliśmy w najbliższym gronie. Od Bożego Narodzenia podjęłam wyzwanie rzucone mojej grupie Świąteczny Maraton 2014. Jest to trening, gdzie dystans maratonu 42,2 km pokonuje się podczas świąt. Była to 3 edycja. Jak jeden z kolegów napisał: to nasz świąteczny biegowy zwyczaj od 2012 roku. I zarazem lekarstwo na depresję z powodu krótkich dni, ciemnych nocy i braku śniegu. Nie brałam dotychczas w żadnej edycji udziału, bo od świtu do nocy jeździłam na nartach, ale w tym roku pojawiła się doskonała okazja. Rozplanowałam Maraton na dwa dni (25-26 grudnia). Przebiegłam po świątecznych śniadaniach dwa półmaratony!!! Kolegom również szybko poszło. Zwiększyli dystans do 100 km w tydzień. Ja podziękowałam, bo miałam w planach pływanie na basenie. Za to, zrobiłam 102 "baseny" na basenie za jednym podejściem :-) Plan zrealizowany. Wyzwanie pokonane. Satysfakcja ogromna, ponieważ wybiegania były samotne. Za to pływanie, odbyło się przy ogromny tłumie. Śmiałam się, że był to klasyczny slalom miedzy ludźmi.

Kolejnym maratonem było czytanie książek. Na kanapie, z herbatką oddałam się zmysłu wyobraźni. To, że czytam dużo- wiecie. To, że czytam szybko- też wiecie. To, że lubię herbatkę- też wiecie. Czy można nazwać przeczytanie 5 książek w 4 dni? Pewnie, skoro statystyczny Polak nie czyta nawet jednej książki w tygodniu... Poniżej zestaw świąteczny.


Wspominałam Wam, że odkryciem roku, dla mnie, pod względem kosmetyków jest seria do makijażu ProVoke Dr Irena Eris. Pisałam o niej tutaj http://gazelabiegaczytaipracuje.blogspot.com/2014/11/zyj-kolorowo-wygladaj-modo.html

Systematycznie uzupełniam swoją kosmetyczkę. Tym razem zakupiłam: Tusz do rzęs pogrubiającą Best Volume Mascara z zawartością witamin i wosków roślinnych. Producent reklamuje działanie regenerujące i pielęgnacyjne. Kolejnym łupem jest automatyczna kredka do oczu, która utrzymuje się do 10 godzin. Posiada również końcówkę do makijażu Smoky. Nowym nabytkiem są też poczwórne cienie- tym razem w kolorze szarości oraz genialny Star Shimmer roświetlacz w kompakcie. Połączenie trzech kolorów nadaje cerze magiczny "gwiezdny" blask. Podkreśla świeżość, nadając naturalny efekt wypoczętej cery. Według producenta idealny do makijażu w stylu "glamour". Jest to dobry materiał na świąteczne inspiracje. Nie tylko bożonarodzeniowe, ale idealnie nadaje się na prezent.

Inną propozycją prezentową mogą być herbaty. Ja zazwyczaj wybieram białe i zielone, z różnymi dodatkami. Zwracam uwagę też, na kolekcję herbat okazjonalnych np. Choinkowa slodycz. Na koniec chciałabym pokazać moją ścieżkę biegową.Trasę opisywałam tutaj http://gazelabiegaczytaipracuje.blogspot.com/2014/09/mazowieckie-gorki_5.html  Zdjęcia pochodzą z trzech różnych wybiegań.



piątek, 19 grudnia 2014

Pani Gadżeciara

Stało się. Kto by pomyślał, że ja, mogę być tak zafascynowana gadżetem. Zwykle nie przywiązuje uwagi do marek, mody, etc. Sama nie bardzo potrafię wybrać nowy smartfon. Mp3 może być po synku. A jednak...

Od jakiegoś czasu bieganie z telefonem i apką zaczęło mnie męczyć. GPS nie łapał zasięgu. Czasami się rozłączał. Poza tym przygotowując się do triathlonu uprawiam inne też aktywności.  Pływam w basenie...i gubię się licząc baseny.Myślę o różnych rzeczach, ale liczyć... Po prostu nie potrafię się skupić. Tak, jak w przypadku samotnych wybiegań, wyłączam się ze świadomości.

Obserwowałam kolegów, którzy biegają ze specjalnymi zegarkami. Zawsze wiedzą jakie mają tempo, dystans, czas. Ja ciągle zdejmująca telefon z ramienia, z paniką w oczach, aby przypadkiem nie zgubić zasięgu. Myślałam, szukałam i znalazłam.

Do wszystkiego trzeba w życiu dojrzeć. Dojrzałam i ja. Kupiłam na mikołajki zegarek. Mega fajny zegarek. Rożnica ogromna w treningach. A ja chyba nigdy nie byłam tak zadowolona z zakupu.

Funkcji multum, dość intuicyjny, lekki ale duży co okazało się jego zaletą (pływając w basenie jestem w stanie podświetlając ekran zobaczyć jaki dystans już pokonałam). Posiada miękki pasek, ładnie prezentuje się na nadgarstku. Instrukcja przerażająca pod względem ilości stron, jednak na kanale youtube producenta jest wiele istotnych filmików ułatwiających obsługę. Mogę go używać przy bieganiu, jeździe na rowerze, pływaniu, triathlonie, jeździe na nartach, etc. Ciekawą funkcja jest to, że mogę zegarek nauczyć rozpoznawania stylu jakim pływam. Przydatny jest też serwis internetowy. Tam mogę jeszcze więcej :-)

Ciągle mam parę przydatnych funkcji jeszcze nie rozgryzionych, ale brak czasu pod koniec roku, przesądza o wszystkim, co się dzieje w moim życiu.
.






piątek, 28 listopada 2014

Zła karma? Dziękuje, nie dla mnie



Przez wiele lat byłam pesymistką. Wpływało na to wiele czynników. Widziałam swoje życie jako pasmo rzucanych kłód pod nogi. Ciągle coś na mnie spadało. Ciągle musiałam walczyć. Udowadniać sobie i innym, że jestem coś warta. Im więcej rozmyślałam, co to będzie, tym bardziej się nakręcałam na niepowodzenie. Dziś trudno w to uwierzyć, że jestem aż tak inną osobą. Jestem odbierana jako osoba pewna siebie, optymistka, z dużą radością życia. Zapytacie co się takiego stało? Zmieniłam nastawienie do życia. Zmieniłam kierunek myślenia. Zaczęłam odpierać od siebie złe rzeczy. Doszłam do wniosku, że mogę więcej zrobić. Nawet, jeśli czułam się bezradna z powodu swoich zmartwień i problemów, to zrozumiałam, że czas najwyższy przestać przyciągać te złe rzeczy. To ja jestem odpowiedzialna za swoje życie. Nikt i nic nie będzie miał na to wpływu, jeżeli ja na to nie pozwolę. A nie pozwalam! Kamieniem milowym, który spowodował zwrot w moim życiu było obejrzenie filmu, a potem przeczytanie książki The Secret Rhondy Byrne. Teraz myślę co bym chciała w życiu. Staram się przyciągać te rzeczy, na które mam ochotę. Często wizualizuje te sytuacje w głowie.Następnie potraktowałam moją aktywność fizyczną jako lekarstwo. Bieganie, poza zmianą myślenia, zmienia człowieka w bardzo dużym stopniu. Słusznie się mówi, że biegacze to pozytywnie zakręceni ludzie, pewni siebie, znający swoją wartość. Ludzie, którzy czerpią przyjemność z biegania mówią: biegamy bo lubimy. Gdy mamy przerwy regeneracyjne, robimy się czasami nieznośni. Jesteśmy głodni biegania. Nasz organizm domaga się systematyczności. Ciągle jesteśmy głodni, rośnie nam apetyt. Człowiek najedzony, to człowiek szczęśliwy. W tym przypadku- jak nikt inny!


Polecam książkę i film The Secret jak również regularny wysiłek fizyczny połączony z pozytywnym myśleniem. To działa!


środa, 26 listopada 2014

Przegląd szafy tydzień piąty, dzień 1-5

Przed nami kolejna odsłona mojej zawartości szafy, a co za tym idzie kreacji moich strojów do pracy. Zastanawiam się, na ile starczy mi jeszcze pomysłów. Póki co, dochodzę do wniosku, że największy problem mam jednak z bluzkami do spódnicy. Poza tym, coraz więcej ubrań trafia do worka. Nie pasują mi za bardzo do niczego, źle się w nich czuje lub np deseń mnie drażni. Co do wzorów widzę, że od jakiegoś czasu staram się wprowadzać kolor w moich ubraniach. Posiadam nie tylko stonowaną paletę barw, ale też pojawia się kolor i różne wzory. Widać to w tym tygodniu.

Tydzień 5, zdjęcie pierwsze: sukienka Quiosque
Tydzień 5, zdjęcie drugie: sukienka Corallo Italia, Mi Ju Grójec
Tydzień 5, zdjęcie trzecie: spodnie push up Stradivarius, koszula Reserved, kardigan Reserved, pasek Big Stars
Tydzień 5, zdjęcie czwarte: bluzka Stradivarius, sukienka no name (kupiona w butiku w Wiśle)
Tydzień 5, zdjęcie piąte: sukienka V2000, sklep Mi Ju Grójec



wtorek, 25 listopada 2014

Jesienny sezon koncertowy


Co roku, na jesieni ruszam w trasę koncertową, a raczej w trasę po koncertach. Zazwyczaj bywam w Sali Kongresowej, Palladium czy też w Stodole, ale też w bardziej kameralnych miejscach jak Hard Rock Cafe czy też Klub Makulatura. Zazwyczaj są to wykonawcy wybrani, których lubię lub cenię za ich twórczość. W tym roku bawiłam się na koncercie Moniki Urlik (premiera płyty Nie wie nikt), Meli Koteluk (premiera płyty Migracje), Kamila Bednarka. Niestety nie udało mi się dotrzeć na Kasię Kowalska (dwudziestolecie płyty Gemini). Przede mną koncert Indios Bravos. Nie pasowały mi terminy koncertów Starchy na Lachy, Happysad, Marii Peszek i Ani Wyszkoni. Jak widać przegląd gatunków muzycznych jest różny.




Uwielbiam tańczyć i dobrze się bawić. Ostatni niedzielny koncert był genialny. Wyskakałam się, naładowałam pozytywną energią akumulatory. Powiem więcej- na koncerty Bednarka mogę chodzić co roku. 

A oto finałowy utwór z koncertu:

czwartek, 20 listopada 2014

Żyj kolorowo, wyglądaj młodo

Każda kobieta chce wyglądać młodo, atrakcyjnie, świeżo, ładnie. Stosują odpowiednie zabiegi. Od kosmetyczki, przez makijaż i odpowiednia fryzurę, skończywszy na ubiorze. Makijaż generalnie robię rzadko. Na poważniejsze spotkania, wyjścia, po prostu okazjonalnie. Moja skóra według oceny kosmetyczki jest młodsza niż moja metryka. Tak tez wyglądam. Twierdzi tez, ze to z pewnością zaleta genów, ale tez i dobrych kosmetyków. Od kremu, przez fluid, cienie, puder. Fakt. Zawsze staram się mieć dobre kosmetyki. Takie, które poza upiększaniem, pielęgnują.

Ostatnio odkrylam nową serie kosmetyków do makijażu ProVoke Dr Irena Eris. Kupiłam róż do policzków BLUSHER. Według producenta "zawartość naturalnych minerałów subtelnie rozświetla cerę i zapewnia zdrowy i promienny wygląd. Wzbogacenie formuły o Vitamin Complex AEF, dodatkowo nawilża i chroni skórę twarzy". Jestem z niego bardzo zadowolona. Fajna konsystencja, która bardzo dobrze komponuje się ze skórą.

Kolejnym trafionym zakupem są EYESHADOWS PALETTE. Łatwo się je nakłada, utrzymują się przez cały dzień. Cztery kolory cieni pozwalają na wykonanie makijażu mocniejszego, scenicznego czy też wieczornego.

Strzałem w dziesiątkę okazał się zakup modelatora twarzy FACE OVAL DESIGNER. Pełni funkcję rozświetlacza, bronzera oraz różu. Według producenta "Zawiera mikę, naturalny minerał, który dobrze odbija i rozprasza światło, dzięki czemu cera staje się promienna i rozświetlona. Formuła wzbogacona o kompleks nawilżający, który chroni skórę przed nadmiernym odparowywaniem wody z głębszych jej warstw."

Z pewnością sięgnę po inne kosmetyki do makijażu ProVoke Dr Eris.

wtorek, 18 listopada 2014

Biegam bo lubię, po prostu

Okres regeneracji za mną. Dość szczelnie go wypełniłam innymi obowiązkami. Dwa tygodnie minęły sama nie wiem kiedy. Powoli wracam do truchtania. Pływam dwa razy w tygodniu. Rower... nie miałam kiedy pojeździć. Zaczynam mieć wątpliwości, jak można to wszystko pogodzić. Chce solidnie przygotować się do triathlonu, a tutaj brak czasu na odpowiednią jednostkę treningową. A co z życiem rodzinnym? Dzieci tez potrzebują uwagi, czasu. Mieszkanie samo się nie sprzątnie, pranie można wstawić. Pralka sama upierze, ale kiedy prasować? Nie wspomnę o pracy zawodowej. Musze jeszcze lepiej rozplanować swój tydzień. Jeszcze dwa tygodnie na lżejsze podejście do tematu. Potem do końca grudnia będę testować nowe rozwiązania czasowe. Oczywiście pojawią się treningi zamienne- wyjazdy na narty, ale szkielet główny będzie nienaruszony. Kalendarz startowy na 2015 rok-czas pomału planować.

 Do zobaczenia na szlakach biegowych

poniedziałek, 17 listopada 2014

Przegląd szafy, tydzień trzeci i czwarty

Natłok obowiązków, ale też wyjazdów, spowodował przesunięcie archiwizowania moich kreacji w których chodzę do pracy. Dziś proponuje Wam miks z 7 dni. Zdjęcia w przypadkowej kolejności


Zdjęcie 1: bluzka Reserved, spódnica Mohito, kardigan Reserved, balerinki Big Stars
Zdjęcie 2 i 3 (góra) sukienka Manilla, czółenka Gino Rossi
Zdjęcie 4 (dół) sukienka Quiosque
Zdjęcie 5 góra-(fotel) spódnica Reserved, koszula Stradivarius, sweter Orsay, kozaki Gino Rossi
Zdjęcie 6- balerinki Big Stars- nowy zakup, sprawdzony model, inne kolory
Zdjęcie 7- koszula biała no name, spódnica Reserved, czółenka Ryłko
Zdjęcie 8 (góra) bluzka Orsay, spódnica jeansowa Reserved, balerinki Big Stars
Zdjęcie 9 koszula Stradivarius, spodnie H&M, balerinki Big Stars

Bywają też takie dni, kiedy mam dzień wolny lub jestem w podróży. Wtedy stawiam na wygodę. Oto przykładowy zestaw:

niedziela, 16 listopada 2014

Każdy układa swój świat po swojemu

Ten post czeka na publikację od tygodnia. A ja nie mam czasu wersję roboczą zastąpić oficjalną. Zastanawiam się w tej chwili, jaki miałam pomysł na tekst, skoro napisałam taki tytuł. Nie zmienię go, ponieważ jest w niej konkluzja dnia codziennego. Żyjemy w pedzie. Staramy się wypełniać każdą chwilę rozsądnie. Planujemy- realizujemy, osiągamy własne cele. Każdy inaczej, każdy na swój sposób. 
Ja swój czas wolny wypełniam dość szczelnie. 


Ostatnio przeczytałam kolejne książki. W pierwsza pt. Wieczna wiosna to pozycja z chorobą nowotworową w tle. Czyta się lekko, mimo że świat rozsypuje się niczym domek z kart. Bohaterka " ...pozornie już pogodzona z brakiem miłości w swoim małżeństwie, żyje w odrętwieniu u boku Marka, znanego lekarza. Jej dzieci są dorosłe, czas studiów na Akademii Sztuk Pięknych to tylko niewyraźne, zabarwione nostalgią wspomnienie..."

Droga do Różan to powieść, która pokazuje, że życie jest przewrotne. Rodzina żyje w dworku "szczęśliwie z ojcem, swoją dawną nianią Zuzanną, wśród przyjaciół. Z pasją zajmuje się kwiatowym ogrodem oraz ekologicznymi uprawami."

Kolejną pozycją która czeka na swoją kolej- to słynne dzieło Michaiła Bułhakowa Mistrz i Małgorzata. W liceum nie przerabialiśmy tej książki, czas najwyższy ją przeczytać.

poniedziałek, 3 listopada 2014

Przegląd szafy, tydzień drugi

Mija drugi tydzień archiwizowania moich strojów do pracy. Czy coś się zmieniło? Z pewnością zastanawiam się którą sukienkę założyć. Myślę również nad zestawem innym- np z wykorzystaniem spódnicy. W ubiegłym tygodniu byłam tylko 4 dni pracy, stąd pomniejszona ilość zdjęć.

Dzień 1, Tydzień 2- Sukienka Carry, czółenka Ryłko (lewy dolny róg)
Dzień 2, Tydzień 2- Koszula Reserved, Spódnica Stradivarius, balerinki Diverse
Dzień 3, Tydzień 2- Sukienka Jacqueline Riu, czółenka Ryłko (środek)
Dzień 4, Tydzień 2- sukienka Arabeska, wzorzyste rajstopy (górny prawy róg)







środa, 29 października 2014

Jestem dawcą



Od kilku lat jestem zgłoszona jako potencjalny dawca szpiku kostnego. Ostatnio wypełniłam oświadczenie woli jako dawca narządów. W Polsce niestety nie ma to żadnej mocy prawnej. Jest to wyłącznie druk informacyjny. Jednakże, aby moja wola była jasna, rozmawiałam na ten temat z rodziną, znajomymi. Jest to zgodne z moimi wartościami.

 „Każdy przeszczep narządu ma swoje źródło w decyzji o wielkiej wartości etycznej, decyzji, aby bezinteresownie ofiarować część własnego ciała z myślą o zdrowiu i dobru innego człowieka. Na tym właśnie polega szlachetność tego czynu, który jest autentycznym aktem miłości.”
 Jan Paweł II

Wczoraj przeczytałam książkę niesamowicie podnoszącą na duchu. Uwypuklona jest bezinteresowna odwaga, współczucie. Dwie polki ukrywają, w czasach okupacji, pod jednym dachem (i niewiedzący o sobie nawzajem) dwie żydowskie rodziny i Niemca dezertera. Tak, tak- Żydów i Niemca. Oto cytaty, które warto przytoczyć:

"Są trzy rodzaje ludzi na świecie, Helenko. Jedni zobaczą rannego kota na ulicy i nie poświęcą mu choćby jednej myśli. Drudzy spojrzą na kota i powiedzą do siebie: ”Jaki biedny kotek”, a potem pójdą i będą się dalej zajmować swoimi sprawami. Ale jest i trzeci rodzaj ludzi. Ci, kiedy widzą cierpienie, współczują i idą o krok dalej: niosą pomoc."

'Z ludźmi jest jak z wodą w stawie, gdzie nie widać dna. Wydaje ci się, że wiesz, gdzie jest płytko, a gdzie głęboko, ale dopiero jak zanurkujesz, okazuje się, gdzie naprawdę jest głębina."

poniedziałek, 27 października 2014

Ile jest warta Kobieta?

Jakiś czas temu natknęłam się na pewien cytat. Myślę, że każda kobieta powinna nad nim pochylić czoła. Szczególnie ta, która zapomina ile jest warta.

"Kobieta ma tyle siły, że zadziwia mężczyzn... Dźwiga ciężary losu, rozwiązuje problemy, jest pełna miłości, radości i mądrości. Uśmiecha się, gdy chce krzyczeć. Śpiewa, gdy chce się jej płakać. Płacze gdy się cieszy i śmieje, gdy się boi. Jej miłość jest potężna. Jedyna....niesłuszna w Niej rzecz to to, ze często zapomina ile jest warta."

Staram się nie zapominać ile jestem warta. Wiem, że świat nie kreci się tylko wokół jednej osoby, rodziny, pracy. Muszę mieć czas dla siebie dźwigając ciężary dnia codziennego. Ja-realizuje swoje pasje.

Przeczytałam kolejną książkę. Trochę przegadana, ale ryczałam przy niej co kilka kartek. Tak, tak... jak czytam zdarza się, że płacze lub śmieje się w wniebogłosy. Jak czytamy na okładce: "życie czasami robi nam żart, kiedy postanawia skończyć się w najmniej oczekiwanym momencie". Zapewne każdy z Nas, stracił bliską osobę. Być może stąd ta moja wrażliwość? Nastka umiera przypadkiem ratując kolegę. Zaczyna się banalna historia. Jednak refleksje dziewczyny na temat życia i śmierci przykuwają uwagę. Jej bunt przeciw Bogu, jej miłość, tęsknota za bliskimi. Książka warta uwagi- literatura młodzieżowa.

piątek, 24 października 2014

Kraków moje miejsce na mapie

Sezon startowy dobiega końca. Przede mną ostatni bieg sezonu. Pakiet odebrany na I PZU Cracovia Półmaraton Królewski. Nastrój świetny, tylko pogoda niezachęcająca.
W ten weekend odwiedzam również 18. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie.
Upiekłam dwie pieczenie naraz, a raczej realizuje swoje pasje. W pięknym mieście (poza smogiem), odwiedzając przy tym rodzinę i znajomych ze studiów :-)
Do zobaczenia na trasie :-D
P.S. Post napisany pierwszy raz przez aplikacje Bloggera na mini smartfonie.

Przegląd szafy, tydzień pierwszy :-)



Zgodnie z zapowiedzią sumiennie robiłam zdjęcia moich kreacji, w których byłam w pracy. Zastanawiam się, jaki system opracować wybierając kreację. Myślę o drodze eliminacji tych strojów, które miałam już na sobie. Z pewnością wyniknie tez i taka sytuacja, gdzie po założeniu dojdę do wniosku, że czas tą rzecz oddać. Tak też było w tym tygodniu. Koszula z dnia trzeciego została z klasyfikowana, jako rzecz, w której źle się czuję. 


 
Dzień 2, Tydzień 1: Sukienka (biało niebieska we wzory) H&M, balerinki Big Star. Kurtka i torba- Orsay.
Dzień 3, Tydzień 1: spódnica Reserved, koszula C&A, Sweter No Name, czółenka Ryłko
Dzień 4, Tydzień 1: sukienka (biało szara) Arabesca, płaszcz Mohito, czółenka Ryłko.
Dzień 5, Tydzień 1: sukienka (czarno chabrowa) Arabesca, kardigan Reserved, czółenka Ryłko.


wtorek, 21 października 2014

Jak cię widzą, tak cię piszą

Nie szata zdobi człowieka- mówi kolejne przysłowie. Ważny jest nasz charakter, to co mamy w sercu. Jednak rozpoczęłam wczoraj proces robienia zdjęć, jak chodzę ubrana na co dzień. Współpracujący zwracają na uwagę na modę, trendy, obserwują jak się ubieram. Nie jest to kolejna zmiana na blogu. Poszukuje nowych tematów, aby móc się rozpisać. Złapać lekkość pióra. Dziś pomyślałam, że pokażę jakich kosmetyków używam. Są to sprawdzone marki, do których wracam po skończonym opakowaniu.


Jestem świeżo po lekturze Moich Aniołów. Autorka pisze głównie o spotkaniach z aniołami. Porusza tematy, które dotykają życia na ziemi i w niebie. Kontynuując wątek aniołów w literaturze- teraz czytam Nostalgia Anioła. Bohaterką jest czternastoletnia Susie, która jest w niebie. Została zgwałcona, potem zamordowana. Obserwuje życie na Ziemi. Zapowiada się ciekawie. Obejrzę z pewnością adaptację filmową.